Семінаристи 2020/2021

             Nasza wspólnota

129495176 217863713185430 2255247564463914871 n

Літургійний календар

традиційних Церков візантійського обряду

chr-kal5

Prof. Jerzy Nowosielski i Kościół greckokatolicki

         foto-Nowos1
O łemkowskiej wsi Odrzechowa koło Sanoka, parafrazując słowa z Ewangelii według św. Mateusza, chciałoby się powiedzieć: „A ty, Odrzechowo, ziemio Ziatyka i Nowosielskiego, nie jesteś zgoła najlichsza spośród miast i wsi Łemkowszczyzny: bo z ciebie wyszedł błogosławiony męczennik i ród artysty, którego zaliczają do wybitnych nie tylko w Polsce”. Związek pierwszego z ukraińskością i Kościołem greckokatolickim był linearny i nieprzerwany. Iwan Ziatyk, pochodzący z prostej chłopskiej rodziny, w roku 1923 został kapłanem eparchii(diecezji) przemyskiej. Dwanaście lata później wstąpił do greckokatolickiej gałęzi Zakonu Redemptorystów. Pracował we Lwowie, Tarnopolu i Zboiskach. Po uwięzieniu i katowaniu we Lwowie i Złoczowie, zostaje zesłany i umiera w obwodzie irkuckim w 1952 r. Jan Paweł II w 2001r., podczas pielgrzymki na Ukrainę, wyniósł go, razem z innymi męczennikami obydwu totalitaryzmów, do chwały ołtarza, ogłaszając błogosławionym. Jerzy Nowosielski, syn Ukraińca z Odrzechowej i Polki z austriackimi korzeniami, odrzucając jako sztuczne pojęcie narodowości, czuł się „niekiedy Ukraińcem, zwłaszcza wtedy, gdy na Ruś Zakarpacką ruszył z atakiem propagandowym nacjonalizm polski i węgierski”. Jego związek z Kościołem greckokatolickim to historia spotkania w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego i próbie mniszej drogi u Studytów, separacji w latach ateizmu oraz kontaktów i współpracy, która pod koniec twórczego życia artysty była źródłem jego największej radości – urzeczywistnienia najskrytszego marzenia. Gdy do jego „świadomości dotarło, że unia brzeska była wielką tragiczną pomyłką”, po prostu „wrócił do prawosławia”. A jednak, uważając unię brzeską za pomyłkę, żywił do niej „najgorętsze uczucia” i wspierał jej świątynie, „jak tylko mógł”.
  

    Krystyna Czerni, biograf profesora, w wydanym w 2007 r. albumie „Nowosielski” zamieściła katalog projektów i realizacji sakralnych prac krakowskiego artysty. Pierwszą wykonaną dla grekokatolików pracą był ołtarz do cerkwi w Ostrym Bardzie w 1968 roku. Ostatnią – cerkiew w Białym Borze, zbudowana w latach 1992-1997. W ciągu trzydziestu lat Jerzy Nowosielski stworzył ikonostas i kywot(tabernakulum) do cerkwi w Krakowie (1972), namalował ikony dla bazyliańskiego monasteru w Warszawie (1975) oraz ikonostas do cerkwi w Bajorach (1982). W latach 1983-1986 zrealizował ikonografię w cerkwi w Górowie Iławeckim, a 1984 r. polichromię w cerkwi w Lourdes. We Wrocławiu profesor pracował w latach 1984-1989. Stworzona wtedy polichromia pozostała w świątyni, w której modlili się wówczas grekokatolicy, a ikonostas w  1999 r. został przeniesiony do soboru katedralnego. W 1988 r. trafiła się okazja zrealizowanie jednego z pragnień profesora. Lubelscy seminarzyści, nie zaakceptowawszy ikonostasu pewnej młodej artystki, spytali profesora, czy nie chciałby w Lublinie, kilkaset metrów od zamkowej kaplicy ze słynnymi bizantyńsko-ruskimi freskami, namalować ikonostas do neogotyckiej seminaryjnej kaplicy. Okazało się, że bardzo tego chciał. Na zakończenie prac, 27 kwietna 1989 r., wpisał się w seminaryjnej  kronice po ukraińsku: „jestem bezgranicznie szczęśliwy, że mogłem namalować ikonostas do waszej kaplicy”. W pokornym, rozmodlonym artyście, który Wielkim Poście razem z seminarzystami bił pokłony, trudno było rozpoznać myśliciela, który w 1966 r., pisząc o charakterystycznej „dziwności” prawosławnej liturgii, stwierdzał, że ta dziwność jest „nie do podrobienia – dlatego też rzadko udają się wschodnie nabożeństwa duchownym o zachodniej formacji, co łacno stwierdzić u wszelkiego rodzaju unitów, nawet najskrupulatniej przestrzegających poprawności obrzędowej”.

     Analiza katalogu przygotowanego przez Krystynę Czerni prowadzi do paradoksalnego wniosku: potomkowie „błędnej” unii brzeskiej okazali się najbardziej otwarci na sztukę Nowosielskiego. W Kościele prawosławnym odrzucono pięć jego prac, mniej więcej tyle nie zrealizowano. Łacinnicy odrzucili – zamalowując, zdzierając – osiem, a pięciu projektów nie zmaterializowano. W Kościele greckokatolickim bolesny dla artysty sprzeciw wiernych miał miejsce tylko raz – w Bajorach, nie zrealizowano też tylko jednego projektu – ołtarza na uroczystości 1000-lecia Chrztu Rusi-Ukrainy. Oczywiście, przeciętny wierny w Krakowie, Górowie, czy Białym Borze miał poważne problemy ze zrozumieniem artystycznej wizji Nowosielskiego, ale nie prowadziło to do ekstremalnych reakcji. Dla prawosławnych jest on niekanoniczny, dla rzymskich katolików – pomimo deklaracji II Soboru Watykańskiego, że „kościół nie uważał żadnego stylu za swój własny” – Nowosielski jest obcy. Unici łemkowsko-ukraińskiego rodu, oskarżani o zdradę, nazywani „ni psem, ni wydrą”, powierzyli mu Seminarium Duchowne, przenieśli do katedry i umożliwili zrealizowanie największego marzenia – zaprojektowanie i ikonograficzne wykonanie, od fundamentów po wieńczący kopułę krzyż, cerkwi w Białym Borze. Christopher Hann, w zakończenia artykułu o grekokatolikach w świetle antropologii społecznej napisał, że zbyt łatwo postrzega się grekokatolicyzm jako anomalię kulturową. Właściwym byłoby inne podejście: „traktowanie tradycji greckokatolickiej jako źródła inspiracji i hybrydyczności kulturowej, której Europa Środkowa tak bardzo potrzebuje, w okresie tworzenia, na gruzach komunizmu i niszczycielskiego  dziedzictwa złowrogiego nacjonalizmu etnicznego, nowego społeczeństwa obywatelskiego”. Czy myśl badacza z Canterbury usłyszą nad Wisłą i Dnieprem?

(tekst z ukr. tygodnika „Nasze Słowo” z 17.04.2011r. http://nslowo.pl/content/view/1655/94/)
Ks. Bogdan Pańczak

 

Wielki Post:

pist

Семінарійні Хори

Mapa powołań

mapa powolaniowa 180